Chcesz przywołać do siebie kota? Zamiast liczyć na to, że posłusznie przybiegnie na dźwięk swojego imienia, poszukaj pudełka i postaw je na podłodze. Usiądź spokojnie i czekaj, aż twój kot pojawi się znienacka i z wyrazem triumfu na pyszczku wskoczy do środka. Co tu dużo mówić, koty po prostu kochają pudełka. Ale właściwie – dlaczego?

Kotem kieruje instynkt łowcy

Z jednej strony zamiłowanie to wydaje się być nad wyraz tajemnicze. Z drugiej jednak – tak naprawdę wystarczy dobrze poznać potrzeby i zwyczaje mruczków, aby zrozumieć, że uwielbienie, jakim koty darzą pudełka, nie jest czymś niewytłumaczalnym.

Kot to przede wszystkim drapieżnik i łowca. Nieważne, czy to domowy piecuch, czy lew pilnujący swojego rewiru na sawannie. Każdy kotowaty poluje. A jak wiadomo: polowanie wiąże się z koniecznością obserwowania ofiary z ukrycia i ruszenia w pogoni za nią w odpowiednim momencie. Lew może schować się w wysokiej trawie czy za drzewem. Kot domowy ma do dyspozycji szafki, umywalki, kosze na bieliznę i właśnie pudełka.

Kartony dają kotu schronienie, osłaniając go niemal ze wszystkich stron. Jeśli coś zechce go zaatakować, będzie musiało to zrobić, korzystając z jedynej nieosłoniętej strony – strony, której od środka bacznie przygląda się łowca. Pudełko daje więc kotu możliwość kontrolowania tego, co dzieje się w otoczeniu, bez ryzyka, że niespodziewanie zostanie zaatakowany.

Kot chce mieć poczucie bezpieczeństwa

Kocia fascynacja pudełkami ciekawi nie tylko zwykłych śmiertelników, ale i środowisko naukowe. Etolog Claudia Vinke z holenderskiego Uniwersytetu w Utrechcie postanowiła dokładniej zanalizować przyczyny takiego zachowania. Za „obiekty badawcze” posłużyły nowo przybyłe do schroniska koty. Dziesięciu osobnikom zaoferowano pudełka, dziewięć musiało obyć się bez nich.

Okazało się, że mruczki, które miały do dyspozycji kartony, zdecydowanie szybciej zaadaptowały się do nowego otoczenia. Największe różnice w zachowaniu wystąpiły po 3-4 dniach – poziom stresu (mierzony w oparciu o profesjonalną skalę Kessler and Turner Cat-Stress-Score) kotów z dostępem do kartonów był o wiele niższy niż u ich bezpudełkowych towarzyszy. Poziom ten wyrównał się u obu grup dopiero po 14 dniach [1].

Jak przeczytać można w książce autorstwa Dennisa C. Turnera „The Domestic Cat: The Biology of its Behaviour” („Kot domowy: biologia jego zachowania”), ukrywanie się w pudełku jest sposobem na ucieczkę przed... problemami [2]. Mruczki nie wypracowały strategii na rozwiązywanie konfliktów w stadzie (zresztą, ogólnie można stwierdzić, że koty raczej marnie radzą sobie w grupie), wolą więc ich po prostu unikać.

W pudełku kotu jest cieplej

Nie bez powodu do kota przywarło określenie „piecuch”. Mruczki lgną do wszelkich źródeł ciepła, a latem uwielbiają się wylegiwać na rozgrzanym dachu (w przeciwieństwie do psów, które przed słońcem ukrywają się na wszelkie możliwe sposoby i szukają najchłodniejszych miejsc – jest to jeden z powodów, dla których kopią dołki w ogrodzie).

Koty mają wyższą temperaturę ciała niż ludzie, i właśnie w wyższych temperaturach czują się bardziej komfortowo. Żeby ograniczyć utratę przyjemnego ciepła, zwijają się w kłębek. Jego utrzymanie dodatkowo ułatwiają wszelkie ograniczone przestrzenie, a więc i ciasne pudełka.

[1] www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0168159114002366

[2] www.wired.com/2015/02/whats-up-with-cats-and-boxes/?mbid=social_fb

Zdjęcie: Fotolia.com