Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Chodzenie na smyczy jest jedną z pierwszych umiejętności, które powinien opanować każdy pies. Jednocześnie wydaje się być najtrudniejszą, biorąc pod uwagę to, jak wiele czworonogów ciągnie niemiłosiernie swoich biednych opiekunów, praktycznie decydując o kierunku spaceru. I kto tu kogo wyprowadza na dwór?
Pół biedy, gdy mamy małego pieska, choć i on powinien grzecznie spacerować na smyczy. Gorzej, gdy naszym podopiecznym jest zwierzak duży i silny. Spacer z takim pupilem, zwłaszcza zimową porą, może skończyć się złamaniem ręki, nogi lub innymi obrażeniami, gdy szarpnie znienacka na oblodzonym chodniku.
Bezpośrednie powody dla których nasz pies w danym momencie ciągnie na smyczy mogą być różne. Zobaczył innego przedstawiciele swojego gatunku i chciałby nawiązać z nim kontakt; ma ochotę pogonić kota kotu, który przyczaił się po ławką w parku; chce dokładnie obwąchać pobliskie krzaki; rozpiera go energia; i wiele innych.
Właściwie to łatwo go zrozumieć, przecież smycz ogranicza jego wolność. Zwierzak odczuwa wrodzą potrzebę eksploracji terenu na którym mieszka, nawiązania społecznych relacji z innymi psami czy doświadczenia choćby namiastki polowania. A tu realizację tych potrzeb uniemożliwia mu zwykła smycz.
Nic więc dziwnego, że zwierzak próbuje przeciwstawić się narzuconym mu ograniczeniom, zwłaszcza gdy ma dominującą naturę. Nierzadko ciągnięcie na smyczy jest jednym z objawów niewłaściwych relacji między psem a jego opiekunem, w których to pies wiedzie prym, podczas gdy powinno być odwrotnie.
Bardzo często sami nieświadomie przyczyniamy się do tego, że pies ciągnie na smyczy. Pierwszy błąd popełniamy już w dzieciństwie naszego pupila – gdy szczeniak idzie w kierunku czegoś, co go zainteresuje, my podążamy za nim. To zrozumiałe, że chcemy nieba przychylić słodkiemu maluchowi, ale w ten sposób tylko utrwalamy w nim przekonanie, że decyzje o kierunku spaceru należy do niego.
Kolejnym często popełnianym błędem jest krzyczenie na psa i szarpanie, gdy ciągnie podczas spacerów. Niestety przynosi to zupełnie odwrotny skutek. Po pierwsze, nasze zachowanie nie jest dla zwierzaka przyjemne, więc odruchowa stara się go uniknąć, czyli uciec przed nami. Po drugie, gdy chcemy szarpnąć smyczą, na chwilę przed tym musimy ją zluzować, co jest dla psa zachętą do ciągnięcia.
Nie mówiąc już o tym, że bardzo często zaczynamy reagować, gdy zachowanie czworonoga staje się dla nas nie do wytrzymania, czyli gdy tracimy cierpliwość. Po czym znów poddajemy się zrezygnowani. W efekcie nasz pies zaczyna ignorować to, co w naszym przekonaniu ma być karą dla niego.
W pierwszej kolejności zadbajmy o wygodną i dobrze dopasowaną obrożę lub szelki oraz odpowiedniej długości smycz (przynajmniej 2 metrową). Źle dobrane z pewnością nie zachęcają zwierzaka do grzecznego spaceru. Najgorsza jest niewłaściwa obroża, przy noszeniu której pies odczuwa dyskomfort lub co gorsza ból. Zbyt krótka smycz z kolei nie pozwala mu choćby w niewielkim tylko stopniu zaspokajać wrodzoną potrzebę eksploracji terenu.
Teraz możemy przystąpić do nauki. Cała szkolenie sprowadza się do tego, by wpoić pupilowi do głowy, że grzeczne chodzenie na smyczy bardziej mu się opłaca i jest dla niego przyjemniejsze, aniżeli ciągnięcie. Możemy to uzyskać nagradzając pożądane zachowanie, przy jednoczesnym ignorowaniu złego.
Jednym ze sposobów nagradzania jest kontynuowanie spaceru tylko wtedy, gdy pies luzuje smycz. Jeśli zwierzak zaczyna ciągnąć zatrzymujemy się i czekamy aż przestanie, a smycz się zluzuje – dopiero wtedy ruszamy dalej (co jest dla psa nagrodą). Nasz pupil musi zrozumieć, że przy napiętej smyczy nigdzie nie pójdzie, a ciągnąć niczego nie zyska. Dodatkową zachętą do grzecznego zachowania będzie pochwalenie go w chwili, gdy luzuje smycz i patrzy na nas.
Przy odzwyczajaniu psa od ciągnięcia bardzo przydać nam się może halter (szczególnie wówczas, gdy mamy dużego i silnego psa, którego trudno jest zmusić o zatrzymania się). Halter, zwany również kantarkiem przypomina uzdę dla konia i podobnie się go zakłada. Smycz przypinamy do paska obejmującego psią kufę.
Działanie tegoż „urządzenia” jest bardzo proste. Gdy pies zaczyna ciągnąć, napinająca się smycz zmusza go do odwrócenia głowy, a że nie można iść patrząc w przeciwną stronę, zatrzymuje się (w tym momencie chwalimy go). W przypadku wyjątkowo niesfornych psów, które mogą się bardzo szarpać i próbować uwolnić się z kantarka, warto zakładać też zwykłą obrożę z przypiętą do niej dodatkową smyczą, która pełni funkcje asekuracyjne.
Edukacyjne działanie haltera może wspomóc kliker. Jest to niewielkie urządzenie, które po naciśnięciu klika. Zanim go użyjemy warto przeprowadzić z pupilem kilka razy małe ćwiczenie: po zwróceniu jego uwagi, klikamy, po czym dajemy jakiś smakołyk. Później, już podczas spacerów, klikamy nim zawsze w chwili, gdy pies się zatrzymuje i odwraca głowę lub po prostu luzuje smycz. Słysząc dźwięk klikera zwierzak będzie wiedział, że później otrzyma nagrodę.
I jeszcze jedno. Podczas nauki bądźmy konsekwentni i bardzo cierpliwi.
Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: Fotolia.com
Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Psy to bystrzy obserwatorzy. Podczas kontaktów z ludźmi zwracają baczną uwagę nie tylko na słowa, ale również na mowę ciała. To właśnie gesty stanowią dla nich niezwykle cenną wskazówkę na...
Spróbujcie przypomnieć sobie, kiedy ostatnio ulegliście błagalnemu spojrzeniu waszego psa i podzieliliście się własnym jedzeniem. Z pewnością każdy z nas niejednokrotnie uległ swojemu „zabiedzonemu” pupilowi. Nie mogąc dłużej znieść świdrującego...
Żółta wstążka u psa to swego rodzaju sygnał, którego nie należy bagatelizować. Kiedy podczas spaceru zauważymy czworonoga z żółtą tasiemką przypiętą do smyczy lub obroży, powinniśmy zachować szczególną ostrożność i...