Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Odpowiednia dieta ma bardzo duży wpływ na funkcjonowanie naszego pupila i jego zdrowie. Nie wolno karmić psa byle czym. Wrzucanie do miski kudłacza resztek z naszego stołu to prosta droga to rozregulowania funkcjonowania jego żołądka, wprowadzenia fatalnych nawyków żywionych i dodatkowo do zrobienia z psiaka wyjątkowo wybrednego osobnika.
Najprościej rzecz ujmując, pies powinien jeść to, co zostało dla niego przeznaczone, a tym samym służy jego zdrowiu. Dlatego najlepiej jest serwować czworonogowi gotową karmę, ponieważ znajdują się w niej wszystkie potrzebne składniki, by zdrowo i szczęśliwie rósł i się rozwijał. Dobra karma jest odpowiedniego zbilansowana, czyli kaloryczna, a do tego bogata w witaminy i liczne makro i mikroelementy. Takie pożywienie zawiera też dużą ilość włókien, które świetne wpływają na procesy trawienne. Niedobrym pomysłem jest łączenie suchej karmy i gotowanego, domowego pożywienia. Pupil może stać się wtedy wybredny i bardzo kaprysić przy jedzeniu. Dodatkowo unikamy tak zwanych pustych kalorii (jedzenie tylko zapycha, czyli daje krótkotrwałe uczucie sytości) i nie przesadzamy ze smakołykami, które powinny być dawane jako forma nagrody, a nie dołączane do codziennej diety. Zaspokajanie wszystkich psich fantazji żywieniowych doprowadzi do sytuacji, w której kudłacz będzie kręcił nosem na każdy posiłek i domagał się coraz bardziej wyszukanych potraw. Uważajmy, by w porę zareagować, bo uczenie grymaszącego psa normalnie jeść jest wyczerpujące, wymaga ogromnej konsekwencji i silnej woli. Jak w każdym przypadku – lepiej zapobiegać niż leczyć.
Nie wolno dawać psu kości z kurczaka, szczególnie tych ugotowanych! Robią się wtedy miękkie i kruche, więc łatwo rozpadają się na kawałki. Niestety proces rozpadu nie zachodzi zazwyczaj w misce, tylko w przewodzie pokarmowym zwierzaka. Takie odłamki kości są ostre i mogą wbijać się w ścianki przełyku, żołądka, jelit. To bardzo niebezpieczne i dodatkowo wyjątkowo bolesne dla psa. Wówczas natychmiast musimy skontaktować się z weterynarzem. W takich sytuacjach zazwyczaj potrzebny jest zabieg chirurgiczny. Ze zwyczajnego posiłku robi się naprawdę ogromny problem. Czasami takie kawałki kości mogą też utknąć w gardle lub przełyku, czyli ustawić się na bakier i doprowadzić do zadławienia. Jeśli do wypadku dojdzie wtedy, gdy jesteśmy w domu, jest jeszcze szansa na odratowanie psiaka. Co jednak, jeśli kudłacz postanowi pochrupać kości w momencie, kiedy znajdujemy się w pracy? Nikt mu nie pomoże i może dojść do prawdziwej tragedii.
Jak zachowuje się pies, któremu zaszkodziła kość?
Wszystko zależy od tego, gdzie naszemu kudłaczowi utkwiła kość. Objawy mogą być bardzo subtelne albo upiornie oczywiste i głośne. Alarmujące powinno być dla nas już samo kręcenie się psa w kółko. Psiaki robią tak albo przy zabawie (ale wtedy to widać), albo kiedy coś jest nie tak. Jeśli po posiłku czworonóg zaczyna z niepokojem obracać się dookoła, oznacza to, że ma jakiś problem „w środku” i próbuje sobie jakoś z nim poradzić. Bardziej oczywisty objaw to popiskiwanie. Nasz futerkowy przyjaciel cierpi. Odłamek wbija mu się w jakąś część przewodu pokarmowego i sprawia tym samym ból. Głośne wycie to już sygnał bardzo dużych kłopotów. Dodatkowo kudłacz może zacząć płytko oddychać – z powodu dyskomfortu, narastającego bólu albo niemożności zaczerpnięcia normalnego oddechu (to ostatnie jest najbardziej prawdopodobne i oznacza, że pies się zadławił). Jeśli natomiast pupil traci przytomność, jest już naprawdę bardzo źle.
Aby uniknąć tych wszystkich okropności przestańmy dawać psu kości z kurczaka. Jest wiele lepszych, zdrowszych i smaczniejszych potraw. Jeśli nasz ulubieniec wyjątkowo uwielbia coś gryźć, kupmy mu w dobrym sklepie zoologicznym gumową kość.
Tak samo niebezpieczne jak kości z kurczaka, mogą okazać się ości z ryb. Są cienkie, więc łatwo ich nie zauważyć, za to bardzo ostre. Z łatwością wbijają się w ścianki przełyku albo żołądka, sprawiając kudłaczowi ból, wywołując wymioty i zdecydowany brak apetytu. Mogą też prowadzić do zadławienia, bo bez trudu obracają się do pozycji poziomej i blokują normalne przełykanie, jak i oddychanie zwierzaka. Dlatego jeśli koniecznie chcemy podać psu rybę, trzeba ją bardzo dokładnie obrać i usunąć nawet najmniejsze ości.
Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Karmę i akcesoria dla psa kup w e-sklepie Kakadu » Każdy pies liże swoje łapy. Zdarza się, że poczuje swędzenie bądź po prostu chce je wyczyścić. Problem pojawia się, gdy...
Nieustanne łaknienie u psa nazywa się polifagią. Jej przyczyny mogą być różne. Zawsze jednak nadmierny apetyt u czworonoga powinien zwrócić naszą uwagę. W najlepszym razie są to problemy żywieniowe, wynikające...
„Bardzo chciałabym mieć kota. Moją wymarzoną rasą jest rosyjski niebieski – one są po prostu cudowne. Mam jednak psa, który nie lubi kotów, ponieważ na dworze zawsze na nie szczeka...
Miałem 3 psy w swoim życiu, karmiłem je wszystkim, przeżywały ponad normę swojego wieku.Kiedy pies się zadławi zwykle radzi sobie z tym sam, jeśli nie, wystarczy mu zwyczajnie pomóc... Wpajanie ludziom bredni o zakazie dawania kości drobiowych to już idiotyzm. Rozumiem potrawy/produkty (np. czekolada czy alkohol), wobec których psi organizm ma znaczący problem z ich rozłożeniem (lub wcale go nie ma z racji braku odpowiednich enzymów trawiennych). Co innego kości - to tak jakby zabronić ludziom jedzenia ryb, bo przecież połykając szybko pożywienie w tej formie może być groźne dla ludzi zadławienie się ością lub przebicie którejś części układu pokarmowego. Dla ludzi opłakanym w skutkach może być podanie makaronu z mule, bo jeszcze ktoś, kto ma IQ termosu pomyśli, że należy jeść je w całości, aby poczuć ten jakże wyborny smak.
Psy są z natury wszystkożerne jak my, a to, że jedzą kości to raz, że ich domena, a dwa to ich wspaniała możliwość uzupełniania zasobów organizmu w wielkie pokłady wapnia, witamin i innych mikroelementów, których my pozbywamy się wyrzucając kości do kosza.
Trendy na psie diety rosną wraz z ceną na psie żarcie, które nie odstaje jakościowo, a nawet niknie wobec jedzenia gotowanego dla psa w domowy sposób. Jedynie marketing i chęć naciągania ludzi, którzy chcą dla swoich pupili "jak najlepiej" ciągnie takie artykuły jak ten do przodu.
Jestem weterynarzem, miałem 3 psy i teraz mam kolejnego szczeniaczka, którego przyniosła do mnie moja starsza córka. Brednie tego typu jak powyższy artykuł zalecam przesyłać do czasopism dla idiotów, by zjednać jego poziom z czytelnikami. Gotowane jedzenie - wybredny pies, mało składników odżywczych ? Żałosne.
Albo się cokolwiek wie na dany temat, albo nie pisze się takich głupot. Polecam autorce zapoznanie się z tematem, a jeśli jest po szkole to opierdolenie swoich wykładowców, że potrafili wcisnąć taki kit...
Ludzie idźcie po porady do weterynarzy, żaden nie odwiedzie was od pomysłu karmienia psa gotowanym przez was, dobrze zbilansowanym pożywieniem !
Miałem 3 psy w swoim życiu, karmiłem je wszystkim, przeżywały ponad normę swojego wieku.Kiedy pies się zadławi zwykle radzi sobie z tym sam, jeśli nie, wystarczy mu zwyczajnie pomóc... Wpajanie ludziom bredni o zakazie dawania kości drobiowych to już idiotyzm. Rozumiem potrawy/produkty (np. czekolada czy alkohol), wobec których psi organizm ma znaczący problem z ich rozłożeniem (lub wcale go nie ma z racji braku odpowiednich enzymów trawiennych). Co innego kości - to tak jakby zabronić ludziom jedzenia ryb, bo przecież połykając szybko pożywienie w tej formie może być groźne dla ludzi zadławienie się ością lub przebicie którejś części układu pokarmowego. Dla ludzi opłakanym w skutkach może być podanie makaronu z mule, bo jeszcze ktoś, kto ma IQ termosu pomyśli, że należy jeść je w całości, aby poczuć ten jakże wyborny smak.
Psy są z natury wszystkożerne jak my, a to, że jedzą kości to raz, że ich domena, a dwa to ich wspaniała możliwość uzupełniania zasobów organizmu w wielkie pokłady wapnia, witamin i innych mikroelementów, których my pozbywamy się wyrzucając kości do kosza.
Trendy na psie diety rosną wraz z ceną na psie żarcie, które nie odstaje jakościowo, a nawet niknie wobec jedzenia gotowanego dla psa w domowy sposób. Jedynie marketing i chęć naciągania ludzi, którzy chcą dla swoich pupili "jak najlepiej" ciągnie takie artykuły jak ten do przodu.
Jestem weterynarzem, miałem 3 psy i teraz mam kolejnego szczeniaczka, którego przyniosła do mnie moja starsza córka. Brednie tego typu jak powyższy artykuł zalecam przesyłać do czasopism dla idiotów, by zjednać jego poziom z czytelnikami. Gotowane jedzenie - wybredny pies, mało składników odżywczych ? Żałosne.
Albo się cokolwiek wie na dany temat, albo nie pisze się takich głupot. Polecam autorce zapoznanie się z tematem, a jeśli jest po szkole to opierdolenie swoich wykładowców, że potrafili wcisnąć taki kit...
Ludzie idźcie po porady do weterynarzy, żaden nie odwiedzie was od pomysłu karmienia psa gotowanym przez was, dobrze zbilansowanym pożywieniem !
Bardzo stary post, ale dodam od siebie że moja chihuahua uwielbia kurczaka, kostki najbardziej Jeśli ktos ma problem to niech zmieli je w młynku do kawy 😉 Nie daje ostek ktore mogą byc niebezpieczne reszta to sama przyjemnosc dla psiaka.
Dziekuje panie Kazimierzu,nareszcie ktoś napisał co i jak,a pani magda niech siebie karmi gotowym,pysznymi karmami
pozdrawiam
Dziekuje panie Kazimierzu,nareszcie ktoś napisał co i jak,a pani magda niech siebie karmi gotowym,pysznymi karmami
pozdrawiam
Mieliśmy kiedyś małego kundelka, normalnie dostawał kości z kurczaka i nigdy nic mu się nie stało z tego powodu. Pierwsze słyszę, że pies nie może takich kości jeść.
Moj pies po jakiejkolwiek gotowej karmie albo wymiotuje albo pierdzi. Od kiedy gotuje sam posilki wszystko jest cacy i do tego dwa razy taniej!!!
Jak zawsze komentarze w stylu: "a mój pies zawsze jadł i nic mu nie było". Świetnie, gratulacje dla was, że się udało ale nie zachęcajcie innych do ryzykowania życiem swoich psów. Jeśli komuś zależy na swoim przyjacielu to zrobi wszystko aby zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia jakichkolwiek zdrowotnych problemów. Są psy mniej lub bardziej wrażliwe na podawany pokarm. Należy pamiętać że jest to zwierzę hodowalne i ma niewiele wspólnego ze swoimi dzikimi przodkami, które "żarły wszystko".
Aby posłużyć się waszą logiką zacznę zdanie tak samo:
Mój pies... po jednej przypadkowo zjedzonej kości z kurczaka trafił pod kroplówkę. Przez dwa dni nie jadł i nie pił bo kość wbiła mu się w ścianę żołądka. Później wyszła kolejna przypadłość, a mianowicie alergia pokarmowa. W efekcie każde gotowane, "domowe" jedzenie kończyło się biegunką. Jego codziennym posiłkiem musi być obecnie przede wszystkim sucha karma dobrej jakości.
Mój pies jest mieszańcem owczarka niemieckiego. Toteż wszystkim się wydaje, że to taka bestia, która pożera kości kurczaczków bez mrugnięcia okiem. Tymczasem jeden durny sąsiad rzucający kości za okno wystarczy, żeby zrobić mu krzywdę.
Jak zawsze komentarze w stylu: "a mój pies zawsze jadł i nic mu nie było". Świetnie, gratulacje dla was, że się udało ale nie zachęcajcie innych do ryzykowania życiem swoich psów. Jeśli komuś zależy na swoim przyjacielu to zrobi wszystko aby zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia jakichkolwiek zdrowotnych problemów. Są psy mniej lub bardziej wrażliwe na podawany pokarm. Należy pamiętać że jest to zwierzę hodowalne i ma niewiele wspólnego ze swoimi dzikimi przodkami, które "żarły wszystko".
Aby posłużyć się waszą logiką zacznę zdanie tak samo:
Mój pies... po jednej przypadkowo zjedzonej kości z kurczaka trafił pod kroplówkę. Przez dwa dni nie jadł i nie pił bo kość wbiła mu się w ścianę żołądka. Później wyszła kolejna przypadłość, a mianowicie alergia pokarmowa. W efekcie każde gotowane, "domowe" jedzenie kończyło się biegunką. Jego codziennym posiłkiem musi być obecnie przede wszystkim sucha karma dobrej jakości.
Mój pies jest mieszańcem owczarka niemieckiego. Toteż wszystkim się wydaje, że to taka bestia, która pożera kości kurczaczków bez mrugnięcia okiem. Tymczasem jeden durny sąsiad rzucający kości za okno wystarczy, żeby zrobić mu krzywdę.