Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Jeden wielki chaos. Właściciel biega z pokoju do pokoju, pakując wszystko do kartonowych pudeł. Nagle wyjmuje transporter i wkłada do niego zdezorientowanego kota. Na miejscu sytuacja nie wygląda lepiej. Nowe zapachy, obce mieszkanie, porozrzucane przedmioty. A w tym wszystkim przerażony mruczek, który ma wrażenie, jakby cały świat runął mu na głowę. Czy przeprowadzka stresuje kota? Bardzo!
Dla nas przeprowadzka jest źródłem podekscytowania i lekkiego poddenerowania. Czasem pojawia się stres, ale związany głównie z kłębiącymi się w głowie myślami, czy wszystko zostało zabrane, czy firma transportowa przyjedzie na czas i czy czegoś nie zgubi po drodze. Gdy już jesteśmy w nowym mieszkaniu, oddychamy z ulgą i przystępujemy do rozpakowywania. Co w tym czasie czuje i myśli kot? Jest przerażony. Nie wie, co się dzieje, dlaczego wszystko, co znał, znika z jego pola widzenia, i za jakie grzechy przeniesiony zostaje w całkowicie obce miejsce.
Przeprowadzka to dla mruczka jeden z najsilniejszych stresorów. To tak, jakby znienacka, nie wyjaśniając nic, nas przerzucił ktoś na drugi koniec kraju i dziwił się, że czujemy się nieswojo. Wystarczy spojrzeć na pupila, aby dostrzec objawy stresu: jest osowiały bądź stał się agresywny, chowa się po kątach, nie chce jeść, donośnie miauczy bądź przeciwnie – całkowicie zamilkł. Dlaczego właściwie w taki sposób reaguje?
Koty są zwierzętami terytorialnymi. Poruszają się dobrze znanymi sobie ścieżkami, po swoim rewirze. Co więcej, lubią rutynę, która daje im poczucie bezpieczeństwa. A przeprowadzka nie dość, że wiąże się ze zmianą otoczenia, to dodatkowo zaburza codzienny rytm – bo w porze karmienia musimy przecież zamontować półki, a na zabawę czasu nie ma, bo trzeba rozpakować pudła. Przeprowadzka sprawia, że kot całkowicie traci grunt pod łapami, znika wszystko to, co znał. Ale zmiana miejsca zamieszkania wcale nie musi siać spustoszenia w kociej psychice. Wystarczy odpowiednio do niej podejść.
Przede wszystkim kota zabieramy „na gotowe”, a więc gdy zdecydowana większość rzeczy w nowym mieszkaniu jest już poukładana i porozstawiana. Hałas i chaos związany z remontem dodatkowo zestresuje i tak już wystarczająco przestraszonego mruczka. Kiedy nadchodzi pora, aby zabrać ostatnie przedmioty i zamknąć za sobą drzwi starego domu, wówczas zabieramy też kota – w dobrze mu znanym transporterze, z kocykiem przesiąkniętym kocim zapachem.
W żadnym wypadku nie kupujemy nowej kuwety czy nowych misek. Wszystkie akcesoria i gadżety należące do naszego pupila przenosimy ze sobą, a więc oprócz kuwety i misek, również zabawki, drapak, legowisko, jeśli takie posiada (ewentualnie poduszkę czy inny przedmiot, który najczęściej pełni rolę tego legowiska). Dobrze, jeśli w nowym mieszkaniu znajdą się stare meble, wówczas pomoże to kotu zadomowić się. Jeśli jest inaczej – warto, dla dobra futrzaka, postarać się zabrać do nowego lokum choć jeden stary mebel: krzesło, fotel, taboret – cokolwiek.
Jak postępować, gdy już jesteśmy na miejscu? Przede wszystkim nie wyciągamy kota na siłę z transportera, oznajmiając mu radośnie: „oto twój nowy dom, baw się dobrze”. Umieszczamy transporter w jednym z pokoi, np. w sypialni, i otwieramy jego drzwiczki, czekając, aż mruczek sam, dobrowolnie, postanowi go opuścić. Przez pierwsze dni ustawiamy miski z karmą i wodą oraz kuwetę w tym samym pokoju, tak aby mruczek miał do nich łatwy dostęp i żeby nie musiał szukać ich po całym mieszkaniu. Podrzućmy mu też kilka zabawek i drapak. Zabawki – jak i smakołyki – warto pochować w kilku różnych miejscach w obrębie mieszkania – zachęci to kota do poznawania otoczenia. Drzwi do pokoju zostawmy uchylone, aby mógł opuścić go, gdy poczuje się na to gotowy.
Można wspomóc się syntetycznymi kocimi feromonami, dostępnymi w postaci dyfuzora wkładanego do kontaktu. Można też sięgnąć po czystą szmatkę, potrzeć boczne strony pyszczka kota (m.in. tam znajdują się gruczoły wytwarzające feromony) i następnie przetrzeć nią meble. Warto zadbać także o wprowadzenie codziennej rutyny. Jeśli więc to możliwe, o tej samej porze co na poprzednim mieszkaniu podajemu kotu jedzenie i o podobnej porze zachęcamy go do zabawy.
Kot jest wychodzący? W takim przypadku należy przetrzymać go w mieszkaniu przez około 2 tygodnie. W pierwszej kolejności powinien oswoić się z nowymi kątami, zanim zacznie poznawać okolicę – inaczej może dojść to tego, że przerażony nową sytuacją będzie próbował odszukać dawny dom. Po okresie „kwarantanny” wyjdźmy na spacer razem z mruczkiem, korzystając ze smyczy. Oczywiście – nie zmuszamy kota do niczego, wychodzimy dopiero wtedy, gdy on sam okaże gotowość. Kiedy już zdecydujemy się pozwolić mu eksplorować okolicę, koniecznie pamiętajmy o tym, żeby mruczek posiadał identyfikator z naszym adresem i numerem telefonu (lub czip).
Zdjęcie: Fotolia.com
Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Gdy myślimy o błędach żywieniowych popełnianych podczas karmienia kotów, w pierwszej kolejności do głowy przychodzą nam wszelkie kiepskiej jakości karmy. Oczywiste jest, że takimi podejrzanymi specjałami nie odżywimy należycie naszych...
Kociaki nie są zminiaturyzowaną wersją dorosłych, dojrzałych kotów. Kocie maluchy inaczej wyglądają, inaczej zachowują się, inne mają też żywieniowe preferencje. Małe mruczki rosną w błyskawicznym tempie – 15 razy szybciej...
Jak często karmić kota? Biorąc pod uwagę naturalny sposób odżywiania się tych drapieżników, powinniśmy podawać im małe porcje pokarmy kilka razy dziennie, co może być trochę kłopotliwe. Na szczęście nie...