Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Zacznijmy od tego, że słowa „kastracja” i „sterylizacja” nie są synonimami. Ujmijmy to tak: każda kastracja jest sterylizacją, ale nie każda sterylizacja jest kastracją, podobnie jak każdy jamnik jest psem, ale nie każdy pies jamnikiem. Nie prawdą jest również to, że kastruje się samce, a sterylizuje samice – obydwa pojęcia odnoszą się do sposobów pozbawiania zdolności rozrodczych u zwierząt (i ludzi też), bez względu na ich płeć.
Kastracja psów i kotów jest zabiegiem chirurgicznym. W przypadku samców polega na usunięciu jąder, w przypadku samic zaś jajników i macicy. W ten sposób trwale i nieodwracalnie pozbawiamy zwierzęta możliwości rozrodu. Choć kastracja jest najlepszym sposobem na zapobieganie niechcianym ciążom u psów i kotów, a tym samym niekontrolowanemu wzrostowi populacji bezpańskich zwierząt, wielu właścicielu nie decyduje się na wykonanie tego zabiegu u swoich pupili.
Różne są powody negatywnego stosunku do kastracji. Wielu ludzi uważa, że zwierzęta będą cierpieć psychicznie z powodu straty narządów rozrodczych. Jest to typowy przykład uczłowieczania naszych czworonożnych przyjaciół, poprzez przypisywanie im ludzki emocji. Na pewno dla nas zabieg ten, dokonany wbrew naszej woli, byłby czymś okropnym, jednak psy i koty nie myślą i nie czują tak samo, jak my. One nie są świadome swojej seksualności, nie wiedzą więc, że coś straciły. Zachowaniami seksualnymi u zwierząt rządzą wyłącznie hormony płciowe.
Niektórzy właściciele psów i kotów uważają, że kastracja jest nieetyczna. Ich zdaniem człowiekowi po prostu nie wolno w tak drastyczny sposób ingerować w naturę i z egoistycznych pobudek poddawać zwierzęta zabiegowi chirurgicznemu. Zapominają oni jednak o tym, że nasze psy i koty są gatunkami udomowionymi. Sam fakt ich udomowienia był ingerencją w naturę, nie wspominając już o wyhodowaniu tak wielu ras, które na wolności po prostu by nie przeżyły.
Kolejnym argumentem, który ma przemawiać przeciwko kastracji psów i kotów, są rzekome jej negatywne skutki zdrowotne. Dotychczas przeprowadzone badania nie potwierdzają jednak jednoznacznie, że zabieg ten jest bezpośrednią przyczyną jakichkolwiek schorzeń, na przykład syndromu urologicznemu u kocurów. Wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że kastracja zmniejsza lub zapobiega niektórym chorobom, np. ropomaciczu, nowotworom sutków u kotów czy niektórym chorobom skóry u psów. Nie jest również prawdą to, że wykastrowane zwierzęta tyją. Bezpośrednią przyczyną nadwagi jest nieodpowiednia dieta i brak ruchu, a nie kastracja.
Obawy wielu właścicieli, że po wykastrowaniu ich pupile staną się ospałe, mniej skore do zabawy i nietowarzyskie również nie mają potwierdzenia w postaci dowodów naukowych. Zarówno badania, jak i zwykła codzienna praktyka dowodzą, że charakter kastrowanych psów i kotów nie zmienia się tak drastycznie, jak to się powszechnie uważa. Na pewno zwierzęta zaprzestają (jeśli wcześniej to robiły) prób ucieczek w poszukiwaniu partnera, ale to chyba jest korzystne?
„Sterylizacja” jest pojęciem szerszym od „kastracji” i obejmuje wszystkie sposoby pozbawiania zdolności rozrodczych. Jednym z nich jest właśnie opisany wyżej zabieg kastracji. Inną chirurgiczną metodą jest wazektomia, czyli podwiązanie lub przecięcie nasieniowodów. W przeciwieństwie do kastracji, wazektomia jest zabiegiem odwracalnym. Przeprowadza się go jednak głównie u ludzi.
U psów i kotów często stosuje się sterylizację farmakologiczną. Dotyczy ona głównie samic i polega na podawaniu im leków hormonalnych, które zatrzymują proces dojrzewania komórek jajowych. Podobnie, jak wazektomia, pastylki hormonalne nie pozbawiają zwierzęta zdolności rozrodczych do końca życia. Po jakimś czasie podane hormony przestają działać i samice stają się znów płodne.
Sterylizację hormonalną stosuje wielu właścicieli kotek wychodzących, którzy uważają, że jest to znacznie lepszy sposób zapobiegania niechcianym ciążom, aniżeli kastracja. Niestety tak nie jest. Zacznijmy od tego, że leki hormonalne trzeba podawać regularnie i dość często, ze względu na ograniczony czas działania, a jeśli nie chcemy, by nasza pupilka miała kiedykolwiek młode, musimy robić to niemal przez całe jej życie. Takie leki kosztują, i to wcale nie tak mało, łatwo więc obliczyć, że na sterylizację hormonalną wydamy znacznie więcej, niż na jednorazowy zabieg kastracji.
Sterylizacja hormonalna nie tylko jest kosztowna i kłopotliwa w stosowaniu. W przeciwieństwie do kastracji, jest ona również bardzo szkodliwa dla zdrowia. Wiemy na pewno, że długotrwałe stosowanie hormonów skutkuje między innymi zwiększeniem ryzyka rozwoju takich chorób, jak ropomacicze, nowotwory narządów rozrodczych i guzy gruczołów mlecznych.
Co ciekawe, sterylizacja wcale nie jest wymysłem człowieka, u zwierząt również możemy znaleźć jej, całkiem naturalne przykłady. Ot, choćby nasze domowe kotki. Pod wpływem stresu często dochodzi u nich do czasowego wstrzymania zdolności rozrodczych, nawet do zahamowania trwającej już rui. Koty nie są zresztą jedynymi zwierzętami u których stres jest czynnikiem sterylizującym. Takie zjawisko możemy zaobserwować u wielu gatunków. Czasowe pozbawienie płodności u zwierząt może nastąpić również pod wpływem niekorzystnych warunków środowiskowych, np. w trakcie suszy lub przy braku dostatecznej ilości pokarmu.
Niektóre zwierzęta potrafią sterylizować inne zwierzęta. Na przykład u golców – małych gryzoni, które żyją w dużych grupach w podziemnych norach – potomstwo rodzi wyłącznie dominująca samica. Wytwarza ona specjalne feromony, czyli lotne substancje, które hamują dojrzewanie komórek jajowych u wszystkich podporządkowanych jej samic. Gdy taka władczyni umrze, najsilniejsza spośród jej podwładnych zajmuje jej miejsce, zaczyna się rozmnażać i sama wytwarzać feromony sterylizujące.
Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: Fotolia.com
Zrób wyjątkowe zakupy w promocji Wakacje Cenowe Last Minute w dowolnym sklepie stacjonarnym Kakadu Zoo i dodatkowo wygraj jeden z pięciu voucherów o wartości 2 000 złotych na wyjazd ze swoim...
Nikogo nie powinien specjalnie dziwić fakt, że mały pies powinien odżywiać się inaczej niż większy przedstawiciel tego samego gatunku. Również dieta typowego kanapowca musi różnić się nieco od tej, dedykowanej...
Nasz czworonożny podopieczny cierpi z powodu żywieniowej monotonii? A może jest wielbicielem wysokomięsnych, naturalnych specjałów? Włączmy do jego diety wilgotne pokarmy, które na nowo pobudzą jego apetyt i dostarczą mu...
Niewielkie rozmiary, nienaganna prezencja i ujmujący charakter – psy ras małych i miniaturowych nie bez powodu należą do najpopularniejszych domowych pupili. W opiece nad nimi bardzo ważną rolę odgrywa odpowiednie...